czwartek, 5 września 2013

1



Naiwność pierwsza.



Chce być silna. Znaczy, to chyba jest dziwne, ale przez te wszystkie lata mam dość bycia osobą która jeśli jest do czegoś potrzebna to jest fajna. Chce być lubiana za siebie, za osobowość, charyzmę najprawdopodobniej nieposiadaną, za charakter jakże do dupy.  Teraz wiem, że należy z góry olać ciepłym moczem z dziesiątego piętra takie osoby które pamiętają jak coś chcą. Zawsze byłam samotnikiem, wiec poradzę sobie też z tym do końca mych dni. Jeszcze nie tak dawno chciałam skończyć ze swoim marnym i nic nie znaczącym życiem. Mam kochających rodziców. Aż zanadto kochających. Gdy byłam w okresie szkoły średniej żyłam nie w domu, a w złotej klatce. Byłam również niewolnikiem w swoim własnym ciele. Robiłam to co chciała mama. Robiłam to co chciał tata i byłam książkowo szczęśliwa. Książkowo idealna.  Odkąd zaczęłam być samotnikiem zaprzyjaźnił się ze mną pewien nałóg potocznie zwany tytoniem. Chwila bez uczucia rozrywających się płuc to nie chwila. Ten moment w którym zaciągasz się ostrym szarym dymem jest dla mnie czymś niewyobrażalnie pięknym.  Dzięki tym małym białym cudeńkom chodź na chwilę mogę się odstresować.  Siedząc przy małym, drewnianym kuchennym blacie, na skrzypiącym czerwonym krześle niemal z zamkniętymi oczami szukam dłonią błądząc po stole kwadratowego pudełka z cygaretkami, gdy już je odnajduje jestem w pewien sposób spełniona, lecz gdy moje piwne źrenice przenoszą się w głąb wcześniej wymienionego pudełka czuje się jak poziom ciśnienia gwałtownie podskakuje ku górze. Moim przekleństwem okazała się pusta paczka, więc nie pozostało mi nic innego niż ubranie się i udanie ku sklepowi całodobowemu i nabyciu miętowych L&M. W momencie posiadania papierosów jestem już niemal szczęśliwa. Do przebycia mam jeszcze park, który dziś wyjątkowo kusi mnie swoją orzeźwiającą prostotą. Nowe lampki przy ławkach które niemal proszą o to by na chwile przystanąć, usiąść i odetchnąć. Tak też więc robię. Siadam na zielonej ławce, podkurczając nogi pod brodę wyciągam z niebieskiej torby szlugi i zapalniczkę jedną ręką odwijając folijkę z paczki, biorę do ust moje wybawienie i po podpaleniu zaciągam się dymem z którym mi tak dobrze. Przymykam oczy, które nagle robią się ciężkie. Nawet nie czuje, gdy ktoś się do mnie dosiada.

-Nie truj się- słyszę nagle głos dobiegający z mojej lewej strony, lecz nic sobie z tego nie robię. Pewnie nie jest do mnie-  Nie ignoruj mnie- dodał po raz kolejny, otworzyłam ociężałe powieki i widzę przed sobą chyba złudzenie, bo nie prawdą jest to, że dosiadł się do mnie chłopak, którego mogłabym tylko wyśnić.

- Jestem dorosła. Wiem co czuje i co czynie. Trucie siebie i innych to moja specjalność- nie chciałam zabrzmieć jak rozkapryszona gówniara. W sumie chciałam tylko spokoju, który został bezpardonowo zakłócony bez mojej zgody.

-Dorosła może jesteś, ale widać tylko rocznikowo.- o nie kolego, nie będziemy się tak bawić. Nie będziesz mnie obrażał. Nie teraz kiedy zaczynam żyć na nowo

-Wiesz co? Pieprz się- powiedziałam zebrałam szybko manatki i wstałam

-Jeszcze się spotkamy- dodał z tym uśmiechem. No właśnie przez ten jego uśmiech dostałam tylko dreszczy na ciele. A może to przez zimno, nie zabrałam z domu kurtki.

-Wątpię- dodałam i po kilku szybszych krokach znalazłam się w domu. Ciepłym domu. Domu w którym nikt ani nic mnie nie kontroluje. Gdzie jestem wolna jak ptak.
Siadam na rozklekotanej beżowej kanapie w ‘ala’ salonie,  w ręku dzierżąc kubek z mocno przesłodzoną herbatą. Naprzeciw ległym mnie stole leży laptop z którego wychodzi wirtualne połączenie do najlepszego przyjaciela. Adrian- chłopak który przez przypadek odmienił moje życie.  Może to dziwne, ale On – wysoki blondyn ze zmierzwioną czupryną i wielgaśnymi błękitnymi oczyma odmienił mój świat. Adi był jedną z popularniejszych osób w naszym liceum. Miał każdą dziewczynę którą chciał. Nawet nie wiem, dlaczego chce się ze mną przyjaźnić, bo przecież jestem zerem. W pierwszej klasie, gdy za oknem słońce grało pierwsze skrzypce biegałam po parku, jak to mam w zwyczaju i wtedy zauważyłam przyjaciela, który został dotkliwie pobity. Nie wiedziałam wtedy, że ofiarą przemocy jest TEN chłopak z mojej szkoły. Podbiegłam do niego, tak szybko niczym najlepszy sprinter w biegu na 100 metrów. Pomogłam mu i tak od słowa do słowa zaczęła się nasza przyjaźń.
Po chwili chłopak odbiera ze znacznym uśmiechem na ustach.

-Cześć ślicznotko- mówi. Moje serce już jest cieplejsze, zostało otulone ciepłym wełnianym szalikiem słów.

-Siedzi za mną jakaś dziewczyna do której mówisz ?- zapytałam, a odpowiedzią na moje pytanie był dorodny męski śmiech.

-Oj Łuki, Łuki-  nienawidzę jak tak do mnie mówi, ale tylko jego nie chce zabić, gdy to słyszę. – Co jest. Co się stało?- czy on zawsze musi czytać, ze mnie jak z otwartej księgi.

-Nic. Życie mnie boli- odpowiedziałam beznamiętnie.

-Boże jak Ty pierdolisz. – jego mina jednogłośnie wskazywała na to, iż zaczyna się denerwować.

-No, ale Adi taka prawda, jakbym teraz odeszła nikt by nie płakał, no chyba, że tylko Ty i moi powaleni rodzice- odpowiedziałam ze smutkiem w głosie

-Znów musimy wracać do tego tematu. Wiesz, że go nie lubię. Nie odeszłabyś, bo ja na to nie pozwolę. Za wielką role odgrywasz w moim życiu, rozumiesz malutka? – łzy w oczach przyjaciela to coś pięknego, a zarazem strasznego.

-Kocham Cię Adrianku wiesz? – na co odpowiedział skinieniem głowy i nikłym uśmiechem

-Wiesz co mi się dziś przytrafiło?- no niby skąd ma wiedzieć, nie czekając na jego odpowiedź zaczęłam wyrzucać słowa niczym automat do gier wielkiemu szczęśliwemu zwycięscy który trafił trzy wiśnie pod rząd- No siedzę sobie w mojej ekskluzywnej rezydencji no i – i nagle musiał mi się wtrącić w słowo

- Do rzeczy Lilka, do rzeczy- moje oczy nagle zrobiły się mniejsze niż wcześniej. Dobra nie będę go zabijać, niech zna moją łaskę.

- No i spostrzegłam, że mi się szlugi skończyły, no to ubrałam się i migusiem  pognałam do nocnego. Tam nabyłam moje wybawienie. No i wiesz, koło mojego domu park jest, no to mi w dzieciństwie mówili, żeby żyć na dobrych zasadach z przyrodą, to mówię sobie przysiądę na moment, usiadłam na ławce i uprzedzam Cię nie była świeżo malowana, tyłek mam czysty. No i klapłam na tej ławce i odpaliłam szlunia, a tu jakiś typek się do mnie dosiada i z mordą do mnie ‘ czemu pale’ i takie tam. No słuchaj jak się zdenerwowałam, co to mój chłopak jest czy coś?

- Lilka, osobiście wiesz o tym, że również nie jestem za tym, że palisz. Wiesz robisz się strasznie zrzędliwa. Chłopak pewnie był miły. Spodobałaś się mu, chciał zagadać, a Ty znając życie się na niego wydarłaś i zrobiłaś z siebie panią ochach. Mam racje ?

- No masz- kurde, on zawsze musi mieć racje. Przymknęłam oczy, gdyż dziwnie mnie piekły i wtedy zauważyłam coś dziwnego. Moja podświadomość mi to pokazała, otóż widziałam tego chłopaka z parku. Każdy najdrobniejszy milimetr jego twarzy. Jego uśmiech, gdy mówił ‘do zobaczenia’.  Gęste i grube brązowe włosy. Dzioby na buzi i te ogniki w oczach. Powiem, że przystojny z niego młodzieniec, jakby to powiedziała babcia Janina. Dzieję się ze mną coś bardzo dziwnego. Coś co chciałabym rozwiać.


Przyszłość: Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak mocno Cię pokocham. Nie wiedziałam również, jak mocno mnie zranisz, a zarazem uczynisz najszczęśliwszą.


_______

Umieram, codziennie po 10 godzin w szkole plus zajęcia dodatkowe. 
Nie mam już życia towarzyskiego.


KOMENTUJCIE TO NIE BOLI.

ANKIETA Z BOKU. Odpowiedz na nią proszę..

Następny za tydzień? To od WAS zależy i od waszego komentowania.



ZADAJ MI PYTANIE NA ASK!



Pozdrawiam Anka

16 komentarzy:

  1. Jest git majonez :D i mam nadzieję, że oni jeszcze się spotkają ; >
    Poza tym niech dziewczyna rzuca szlugi. Zły nałóg, zły.

    Poza tym jestem za tym, aby czytający komentowali, bo autorce się chociaż tyle należy ; ) Takie tam moje zdanie.
    Pozdrawiam, FV ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że Adi Łuki zna jak własną kieszeń skoro od razu wiedział jak się zachowała;p ta dwójka na pewno jeszcze nie raz się spotka:)) tylko niech już następnym razem tak nie warczy;)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Adrian niczym jasnowidz przejrzał Łucję i - jak mogę się domyślać - przejrzał i Wojtka. tak w ogóle, to lubię tę dziewczynę. jest wygadana i nie da sobie w kaszę dmuchać :)
    nie musisz mnie informować, blogi do czytania mam w zakładkach, pomaga mi też blogspotowy obserwator, więc jestem na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział :) Też nie popieram palenia, więc mam nadzieję, że ten "tajemniczy nieznajomy" nakłoni Łucję do rzucenia nałogu ;) Liczę na to, że dziewczyna zrozumiała, że chłopak nie chciał się czepiać, tylko zagadać...
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)
    Pozdrawiam i zapraszam: http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/ :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki przyjaciel to skarb :)
    Mam nadzieję, że kolejne spotkanie z nieznajomym będzie troszkę milsze :) Ciekawa jestem jak to dalej się potoczy. Chociaż ta zapowiedź przyszłości nie wygląda zbyt optymistycznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. super się zapowiada :) zostaję, czytam, komentuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy rozdział. : )
    Nie popieram palenia papierosów.. fuuuu !
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :) Dobrze,że dziewczyna ma tak wspaniałego przyjaciela jak Adrian :)....No i widać,że może i ktoś kolejny pojawi się w jej życiu :)
    Ciekawe w jakich okolicznościach się znów spotkają :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieć takiego przyjaciela to jak wygrać na loterii. Rzadko się tacy ludzie zdarzają.
    A co do nieznajomego to myślę, że spotkanie następne odbędzie się już niedługo.
    Pozdrawiam :)
    P.S. Nowy: http://pasio-passione.blogspot.com/2013/09/marcelina-ockneam-sie-czujac.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tam już wszyscy podkreślili, mieć takiego przyjaciela to skarb ;)
    Podoba mi się, zostaję na dłużej (:
    Buziaki, bezduszna ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam taki typ ludzi.tacy zbuntowani,negatywnie nastawieni,ale widzący też,co się dzieje do okoła nich.
    Bardzo mi się podoba Twoja historia,a raczej jej początek.
    Będę z Tobą aż do końca!
    Pozdrawiaj,zapraszam do siebie na 27 rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie sie zapowiada juz czekam na nastepny:-) oby jak njszybciej sie pojawil xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Intrygujący początek. ;D

    Nie ty jedna nie masz życia towarzyskiego, jeśli cię to pocieszy. xD

    OdpowiedzUsuń
  14. To już kolejne twoje opowiadanie, które bardzoo mocno mnie wciągneło ;) Świetny rozdział! :D czekam z niecierpliwością na kolejny c; Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Woow ... Ale mnie wciągnęło :P Ja chcę więcej ! xD
    Wspaniale piszesz <3 Czekam na kolejny rozdział <3
    Pozdrawiam Safcik :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział pierwszy zaliczony/przeczytany. Bardzo podoba mi się bohaterka i jej - co prawda - trochę wrogie nastawienie do świata! Mimo tego fajna z niej dziewczyna. I ma wspaniałego przyjaciela. Dobrze, że ma chociaż jego, w jakże ciekawy sposób zdobywając jego zaufanie.

    OdpowiedzUsuń